Piłkarze z Podlasia ponownie zawiedli swoich fanów – przegrali 0:3 z drużyną Lubaczowa
W ciągu obecnego sezonu, zawodnicy Podlasia znów zawiódł swoich fanów, nie radząc sobie pod bramką przeciwnika. W ostatnią sobotę, drużyna pod wodzą trenera Artura Renkowskiego, musiała gorzko zapłacić za swoje błędy i brak skuteczności w krytycznych momentach spotkania. Rezultat meczu przeciwko drużynie z Lubaczowa to porażka 0:3.
Mecz bardzo dobrze rozpoczął się dla nowicjusza ligi, który zdołał objąć prowadzenie już w siódmej minucie gry. Pomimo odbicia pierwszego strzału przez Pawła Lipca, futbolówka dostała się do Szymona Dziadosza, który dopełnił formalności, wtłaczając piłkę do siatki. Gospodarze mogli kontynuować ofensywę, na szczęście dwukrotne niecelne strzały Oskara Majdy utrzymywały Podlasie w grze.
Zawodnicy z Białej Podlaskiej również mieli swoje okazje do zdobycia punktów, a remis był na wyciągnięcie ręki. Niestety, Piotr Cichocki nie zdołał wykorzystać swojej szansy. Choć Marcin Pigiel umiejętnie obsłużony piłką pod bramką, zabrakło jego partnera, który zdołałby skutecznie zakończyć akcję. Bezpośrednio po zmianie stron, biało-zieloni powinni było wyrównać wynik, jednak Cichocki ponownie zawodził, a chwilę później Adrian Wnuk przegapił swoją szansę.
Jak to często bywa w piłce nożnej, niewykorzystane okazje natychmiastowo zostały ukarane. W 56 minucie, zamiast spodziewanego 1:1, rezultat wzrósł do 2:0 dzięki kontrze wykonanej przez Vladyslava Roslyakova. Goście mieli możliwość zmniejszenia straty, niestety nie udało im się zamienić żadnej ze swoich szans na zdobycie gola. Natomiast drużyna Pogoń-Sokół nie odpuszczała – strzałem Oskara Majdy w 72 minucie zamknęli wynik spotkania.
– Zaliczyliśmy wiele krytycznych błędów w obronie. Praktycznie podarowaliśmy rywalom dwie bramki. Mimo wszystko, jestem przekonany, że największe problemy napotykamy w ofensywie, a nie defensywie. Ponownie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji, ale nie zdołaliśmy zrealizować żadnej z nich. Błędy zdarzają się każdemu, jednak musimy skuteczniej strzelać na bramkę, zwłaszcza kiedy mamy ku temu okazje. Na pewno skupimy się na tym aspekcie w trakcie naszych treningów i będziemy dążyć do poprawy naszej gry w polu karnym przeciwnika. Mieliśmy swoje szanse przy stanie 0:1, tak samo 0:2, a nawet po trzecim golu dla rywali. Wierzę, że nawet jedna zdobyta bramka mogłaby odwrócić losy spotkania – ocenia trener Podlasia, Artur Renkowski.